Jakie są skutki utrzymywania kwoty wolnej od podatku na kuriozalnie niskim poziomie, który powoduje, że najbiedniejsi muszą płacić rządowi podatek PIT od dochodów zapewniających im tzw. minimum egzystencji? – Blisko 3 miliony Polaków żyje w skrajnej nędzy, to znaczy, że ich miesięczny dochód na życie jest niższy niż 540 zł!
Szacunki GUS za 2012 rok mówiły, że w skrajnej nędzy, tj. bez odpowiednich środków na biologiczną egzystencję (miesięczny dochód niższy od kwoty 540 zł), żyło w Polsce 2,2 mln osób. Raport GUS za 2014 rok mówi, że Polaków żyjących w skrajnej nędzy w ciągu dwóch lat przybyło aż 600 tys. i obecnie aż 2,8 mln osób nie ma środków na biologiczną egzystencję! Powyższa informacja może zastanawiać w kontekście ogłaszanych cyklicznie przez GUS spadków bezrobocia, wzrostów zatrudnienia i wysokości "przeciętnej" płacy. Ekonomiści i socjolodzy wyjaśniają jednak, że w takich krajach jak Polska (neokolonializm europejski) ze skutków wzrostu gospodarczego oraz poprawy koniunktury najczęściej korzystają ci, którzy już są na szczycie drabiny społecznej, a ich sytuacja materialna jest dobra. Najbiedniejsze warstwy społeczeństwa, stanowiące najczęściej tanią siłę roboczą dla zagranicznych koncernów i fabryk, pozytywne skutki prosperity w gospodarce odczuwają na samym końcu.
Niestety do wzrostu ilości osób cierpiących z powodu skrajnej biedy istotnie przyczyniła się również ekipa Platformy Obywatelskiej. Przypomnijmy, że w Polsce obowiązuje jedna z najniższych na świecie kwota wolna od podatku (3091 zł), która na domiar złego nie była aktualizowana od 8 lat, czyli czasu kiedy do władzy dostała się wspomniana ekipa Tuska, Kopacz i Komorowskiego. Taka polityka przyczyniła się do kuriozalnej i niespotykanej nigdzie indziej sytuacji, kiedy podatek dochodowy należy płacić nawet od dochodów, które mają nam zapewnić biologiczną egzystencję. Grupa posłów chciała to zmienić i wniosła na początku tego roku do Sejmu projekt ustawy zwiększającej kwotę wolną do poziomu ok. 6500 zł, czyli równowartości rocznego minimum egzystencji. Niestety chorzy na fiskalizm politycy PO-PSL byli innego zdania i projekt ten uwalili już na pierwszym czytaniu. O innych podwyżkach podatków (VAT, akcyza, ZUS, likwidacja ulg), które również uderzyły w najbiedniejszych lepiej nie będę wspominał.
Podsumujmy: 2,8 mln osób żyje w skrajnej nędzy, czyli ich miesięczny dochód na życie jest mniejszy niż 540 zł. A ile milionów ludzi żyje – może nie w skrajnej – ale jednak nędzy i biedzie? Dla ilu osób miesięczny rozporządzalny dochód na życie jest co prawda wyższy niż wspomniane 540 zł, ale nie przekracza np. 1000 zł? Podejrzewam, że problem ten może dotyczyć co najmniej 40 proc. społeczeństwa. Niestety wielka w tym zasługa obecnej ekipy rządowej i jej fatalnej w skutkach polityki fiskalnej, która nakazuje najbiedniejszym płacić z roku na rok coraz wyższe podatki. By żyło się lepiej!