Wychodzi na to, że polski rząd niby prowadzi negocjacje z Brukselą w tej sprawie, ale tak naprawdę chodzi głównie o to, by jakoś przeciągnąć tę sprawę do jesiennych wyborów parlamentarnych.
Decyzją Rady UE nr 787 z 2010 roku można wesprzeć pomocą publiczną tylko te kopalnie, które zostaną przeznaczone do likwidacji. W środowisku górniczym wskazują, że warunkiem przyznania pomocy publicznej dla górnictwa jest likwidacja kopalń, w terminie – do końca 2018 roku.
Porozumienie rządu ze związkami, podpisane 17 stycznia tego roku po rozszerzających się protestach, stanowi, że kopalnie Kompanii Węglowej mają zostać zrestrukturyzowane. Jednak UE dopuszcza tylko pomoc publiczną dla likwidowanych kopalń.
Wojciech Kowalczyk, pełnomocnik rządu ds. restrukturyzacji górnictwa wskazuje, że trwają rozmowy z KE dotyczące notyfikacji pomocy publicznej dla górnictwa.
Niedawno polski rząd miał wystosować odpowiedzi na pytania Komisji Europejskiej. W Brukseli mają się z nimi zapoznać, a następnie odnieść do nich. To pewnie może zająć kilka miesięcy.
Wojciech Kowalczyk wskazywał, że dotychczasowe rozmowy dotyczące kwestii notyfikacji przebiegały w dobrej, konstruktywnej atmosferze. W środowisku górniczym słychać, że nie atmosfera rozmów będzie ważna, tylko ich efekty.
– Zgoda na wprowadzenie decyzji Rady UE nr 787 w 2010 roku była wielkim błędem. Przecież ta decyzja Rady UE oznaczała, że będzie to skutkowało likwidacją górnictwa. Z mojej wiedzy wynika, że KE zdecydowanie obstawia, że pomoc publiczna może iść tylko na kopalnie przeznaczone do likwidacji. Przecież KE, bez zmiany tamtej decyzji Rady UE z 2010 roku, nie ma żadnego pola manewru. Tamta decyzja jest bowiem jednoznaczna. Wychodzi zatem na to, że polski rząd niby prowadzi negocjacje z Brukselą w tej sprawie, ale tak naprawdę chodzi głównie o to, by jakoś przeciągnąć tę sprawę do jesiennych wyborów parlamentarnych. A trzeba było walczyć o zmianę tej fatalnej dla nas decyzji Rady UE z 2010 roku.
W podobnym tonie wypowiada sie wielu ekspertów branży górniczej, którzy uważają, że decyzja Rady UE zezwalająca na pomoc publiczną tylko dla likwidowanych kopalń hamuje nam, a często wręcz uniemożliwia finansowanie restrukturyzacji górnictwa.
Jednym z najważniejszych działań, jakie powinien podjąć polski rząd, jest wystąpienie z inicjatywą zmiany decyzji Rady Unii Europejskiej nr 787 z 2010 roku w sprawie pomocy państwa ułatwiającej zamykanie niekonkurencyjnych kopalń węgla. Ta decyzja Rady UE hamuje nam, a często wręcz uniemożliwia finansowanie restrukturyzacji górnictwa.
Jeżeli bowiem przykładowo mamy węgiel do 2020 roku, to my tę kopalnię możemy zlikwidować, ale te zasoby powinny zostać wybrane do końca. A niestety decyzja Rady UE z 2010 roku w obecnej postaci nam to uniemożliwia, bo pomoc na zamknięcie kopalń może być udzielana tylko do 2018 roku. Poza tym powinna być możliwość finansowania procesów naprawczych i inwestycji związanych z zapewnieniem dostępu do zasobów. Te dwie kwestie są dla nas niezwykle istotne.
Przypomnijmy: przy podsumowaniu pierwszych stu dni swego rządu premier Ewa Kopacz przedstawiła wraz z pełnomocnikiem ds. restrukturyzacji górnictwa Wojciechem Kowalczykiem program naprawczy dla Kompanii Węglowej zakładający likwidację czterech kopalń.
Ten pierwotny program dla KW spotkał się z natychmiastową reakcją. Zaraz po jego ogłoszeniu rozpoczęły się protesty górników. Szybko zaczęły się one rozszerzać i przybierać na sile.
To spowodowało, że rząd wycofał się z pierwotnego planu dla Kompanii Węglowej – zawierającego zamysł likwidacji kopalń KW.
Ustalono z górniczymi związkami, że mają te kopalnie zostać zrestrukturyzowane i dalej funkcjonować. Jednak w branży górniczej coraz częściej słychać opinie zawierające mnóstwo obaw.
Obecnie na rodzimym rynku węgla mamy do czynienia z coraz większą nerwowością. Zaostrza się wewnętrzna konkurencja. Firmy górnicze, w tym m.in. Lubelski Węgiel Bogdanka czy Przedsiębiorstwo Górnicze Silesia mają pretensje do Kompanii Węglowej, że ta psuje rynek oferując węgiel poniżej kosztów jego wytworzenia. Kompania konsekwentnie odpiera te zarzuty, wskazując, że sprzedaje węgiel po cenach rynkowych. Niebawem do tej kwestii ma się odnieść Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, do którego jakiś czas temu zwróciła się Bogdanka.
Polskim producentom węgla nie pomaga nadpodaż surowca na rynku i jego niskie ceny. Niestety prognozy co do tych ostatnich nie są optymistyczne.
O dramatycznej sytuacji branży świadczy wynik finansowy netto górnictwa po 4 miesiącach br. Wyniósł on minus 800 mln 600 tys. zł. To ogromna strata.
Tak zwana Nowa Kompania Węglowa miała powstać w końcu czerwca, już wiadomo, że to się nie uda i pada data początku sierpnia. Ale słychać już, że ta Nowa KW powstać może raczej na początku września. Wygląda to, jak robienie przez rząd jakichś ruchów pozorowanych. Nie wiadomo, co ostatecznie będzie z kopalnią Brzeszcze, także Makoszowami nikt się teraz zbytnio nie interesuje. Nie wiadomo też, co będzie z notyfikacją pomocy publicznej dla naszego górnictwa. Wypada zapytać, jak to w końcu naprawdę jest z tą notyfikacją. Wygląda to wszystko coraz gorzej. Natomiast jeszcze chwilę poczekamy, bo nie chcemy, żeby nam zarzucono, że nic, tylko ciągle krytykujemy, kiedy rząd ma dopinać pewne sprawy .
Odnoszę wrażenie, że likwidacja niektórych kopalń staje się czymś nieuchronnym. Najważniejsze, żeby się do tego odpowiednio przygotować, by nie zostawić ludzi samych ze swymi problemami. Pewnie obecnego stanu posiadania kopalń nie da się utrzymać. Ważne, żeby podejść do tego bardzo poważnie. Czeka nas poważna operacja na chorym, ale nadal żywym i bardzo ważnym organizmie. Po jesiennych wyborach parlamentarnych zwycięzca stanie przed fundamentalnymi problemami społecznymi związanymi z sytuacją sektora węglowego.