Widać, że rząd PO-PSL "idzie na przeczekanie". Zapewne mamy do czynienia z beztroską, albo z niekompetencją, a może i z jednym, i drugim. Należy tu zaznaczyć, że kiedy była koniunktura w górnictwie i wysokie ceny surowca na rynku międzynarodowym, to trzeba było realizować niezbędne inwestycje, a nie tylko wyciągać środki z kopalń.
Jeżeli chodzi o całość reformy górnictwa przygotowanej przez rząd PO-PSL, to pozostawia ona wiele do życzenia. Pamiętamy, że wyznaczono Wojciecha Kowalczyka na pełnomocnika rządu do spraw restrukturyzacji górnictwa. Miał on pełnić wielką rolę, mieć duże możliwości działania. Ale na razie, to widać jedynie, że problemy górnictwa się nawarstwiają.
W przypadku zmiany ustawy o funkcjonowaniu górnictwa węgla kamiennego twierdzono, że wszystko jest w porządku. Tyle że decyzja Rady UE nr 787 z 2010 roku wskazuje, że zmierzamy ku likwidacji kopalń. Zgoda na wprowadzenie decyzji nr 787 w 2010 roku była wielkim błędem. Przecież ta decyzja Rady UE od początku oznaczała, że będzie to skutkowało likwidacją górnictwa.
Z posiadanej wiedzy wynika, że KE nie ma wątpliwości i zdecydowanie obstawia, że pomoc publiczna może iść tylko na kopalnie przeznaczone do likwidacji.
Przecież KE, bez zmiany tamtej decyzji Rady UE z 2010 roku, nie ma żadnego pola manewru. Tamta decyzja jest bowiem jednoznaczna.
Wychodzi więc na to, że polski rząd niby prowadzi negocjacje z Brukselą w tej sprawie, ale tak naprawdę chodzi głównie o to, by jakoś przeciągnąć tę sprawę do jesiennych wyborów parlamentarnych.
Co więc należało zrobić?
Trzeba było walczyć o zmianę tej fatalnej dla nas decyzji Rady UE z 2010 roku.
Widać, że rząd PO-PSL "idzie na przeczekanie". To bardzo źle, bo powtórzę: trzeba było walczyć o zmianę decyzji Rady UE z 2010 roku. Zapewne mamy do czynienia z beztroską, albo z niekompetencją, a może i z jednym, i drugim.
Należy tu zaznaczyć, że kiedy była koniunktura w górnictwie i wysokie ceny surowca na rynku międzynarodowym, to trzeba było realizować niezbędne inwestycje, a nie tylko wyciągać środki z kopalń.